Pluszowy miś... To jeszcze zabawka czy już Przyjaciel, Powiernik, lek na całe zło?
nie ma chyba osoby, której nie urzekałaby miękkość pluszu, aksamit dotyku i ciepło bijące od maskotki. Nie ma chyba też takiej, która nie posiadałąby chociaż jednego ukochanego Pluszaka z dzieciństwa :)
Owszem są osoby, które uważają pluszaki za siedlisko kurzu, ale sądzę, że są w zdecydowanej mniejszości; z doświadczenia wiem, że rzadko kto nie rozpłynie się nad pluszowym misiem, kotkiem czy pieskiem. Są osoby dorosłe, które obdarowują się pluszakami, żeby wyrazić swoje ciepłe (albo gorące) uczucia, bo z takimi właśnie emocjami wiążą się pluszaki.
Nie inaczej jest z Dziećmi. Te małe istotki potrzebują o wiele więcej ciepła, uwagi i zainteresowania niż osoby dorosłe, dlatego często pierwsza pluszowa zabawka staje się czymś więcej niż tylko zabawką. Jest Przyjacielem, Powiernikiem - słowem lekiem na całe zło! W mięciutką pluszową "sierść" można się wtulić, wypłakać, poskarżyć... Przede wszystkim taki przyjaciel jest z Maluchem zawsze, na wyciągnięcie ręki. Kogo nie rozczula widok Malucha ciągnącego za ucho czy łapkę ukochanego misia czy królika?
Maskotki spełniają zatem bardzo istotną rolę terapeutyczną w życiu małego Człowieka, stanowią dla niego oparcie, koją bóle i żale.
Wybierając pluszaka często nie wiemy, że akurat ten a nie inny stanie się tym niezastąpionym! Czasem zaginięcie lub zagubienie stanowi ogromny problem, bo dziecku trudno zrozumieć, że to "tylko zabawka".
Wiem o tym sporo, bo sama jako rodzic doświadczyłam takiego właśnie "zaginięcia", wiem to rónież z doświadczeń innych rodziców w mojej pracy. Czasem zastąpienie jest niemożliwe, czasem niewystarczające, bo dziecko rozpozna, że jego Przyjaciel chociaż wygląda tak samo, to jednak nie On.
Moja rada - jeśli, kochani Rodzice, zauważycie, że któryś z pluszaków stał się tym Jedynym, szykujcie zastępstwo lub pilnujcie go jak oka w głowie, bo z pewnością pozostanie z waszą Pociechą na dłużej i istniej ryzyko "zużycia" lub utraty.
Mnie, z dzieciństwa mojej Córci pozostało kilkadziesiąt pluszowych "kaczek", bo zaginęła ta jedna-jedyna, a żadna inna nie była w stanie jej zastąpić. Przepracowaliśmy traumę, brak apetytu, krokodyle łzy... Dziś wspominamy to ze śmiechem, ale wtedy nie było to wcale takie zabawne.
Pomimo tego i tak uważam, że posiadanie pluszowego Przyjaciela ma ogromnie pozytywny wpływ na rozwój dziecka, na jego empatię, emocje, umiejętność radzenia sobie z nimi. 
Taaak! Myślę, że pluszowy miś to coś więcej niż tylko zabawka.